Wycisnij cytrynę
Taka historia. Lata temu, kiedy moja kundalini wytrysnęła niczym lawa wulkaniczna ze źródła podstawy,
rozbijając moją istotę na 4 strony świata, wówczas mój były zabrał mnie w tajemnicze miejsce na pierwszą seks imprezę „Oczy szeroko zamknięte" do kościoła! Maski, peleryny, seksowna bielizna i cały ten jazz! Zrobiliśmy pierwsze zakupy seks bielizny,bo wtedy byłam jeszcze taka nietknięta tym swiatem.
Jesteśmy tam. Kościół ocieka seksapilem i wygląda majestatycznie w świetle laserów. Atmosfera robi się gorąca. Odpalają muzykę, a ludzie ledwo się poruszają. Krew się we mnie gotuje, chcę się bawić,tańczyć, jechać na maxa, choć trochę się denerwuję, nie wiedząc, jak to wszystko tutaj działa.
Wokół brak energii, piwa w rękach, nuda. Jedyne, co widzę, to polowanie par na pary żeby się popieprzyć..
Nie mieści mi się to w głowie! Robię co mogę, żeby odpuścić, odpuścić sobie oczekiwania wobec takiej imprezy i tańczę jakby nikt nie patrzył. No i gapia się, a co! Wkręcam się w tłum, szukając swoich ludzi.
Znajduję kilku w tłumie liczącym 200 osób. Jezus na krzyżu poruszał się chyba lepiej! W przestrzeni ołtarza znajduje się scena, na której od czasu do czasu paradują sztywne, seksowne modelki. Znowu nic,
zero sztuki tylko ciało... nuda do szpiku kości. Myślę,ide w to. W przerwie wskakuję na scenę, żeby mieć swoje 5 szalonych minut i daje czadu, boskość!
Potem proszą mnie, żebym zeszła,a ja czuję się jak królowa! Wygrałam już swoją nagrodę wyciskając cytrynę żywotności. Po to tu jesteśmy, żeby łamać zasady i wypuszcac się z klatki kontroli,aby nektar namiętności wylał się na naszą duszę.